05 marca 2020, 12:32
Mam ostatnio wszystkiego dość.
W sumie sama nie wiem dlaczego. Tak po prostu.
Kocham męża. Myślę, że on mnie też. Ale wydaje mi się, że się odsunęliśmy od siebie. On ma swoje sprawy, ja swoje.
Nie potrafimy rozmawiać.
Głupi przykład. Dzisiejszy ranek. I nasz dialog:
J: Jak dziś się czujesz?
M: Chyba ok.
Koniec rozmowy. Jak ja się pierwsza nie odezwałam, to była cisza.
Inne dni. Na pytania zamknięte odpowiada mi wymijająco, ostatecznie nie odpowiadając (odpoweidź jest w domyśle).
Nie umiemy rozmawiać.
Smutno mi. Kocham Męża, a jednocześnie odczuwam obojętność. Nie wiem co się wydarzyło. Jeszcze niedawno bardzo mnie kręcił. Teraz nie mam ochoty na seks z nim. Wolę odpalić porno i się masturbować.
Wiem, że to jest facet, wiem, że potrzebuje seksu. Ostatnio też się zastanawiam czy mnie nie zdradza. Bardzo rzadko uprawiamy ostatnio seks. A on zachowuje się jakby tego nie potrzebował.
Nie czuję się dobrze sama ze sobą. Nie czuję zrozumienia w nikim. Chciałabym z kimś po prostu pogadać, wyżalić się. Po prostu z kimś pobyć. Ale na co ja mam narzekać? Teoretycznie jest wszystko super. Praktycznie czuję się jak nic nie warte ścierwo.
No kurwa.